Cisza. Ciężka do wyrażenia, ponieważ jest swoistym brakiem czegoś – brakiem dźwięku, brakiem osób dookoła. Pewnego rodzaju magiczna siła, która tworzy więź między dziełem a odbiorcą, hipnotyzuje ze względu na intymność, wrażenie zbliżenia i porozumienia. Brak emocji, ekspresji, nastrój spokoju, opanowania lub wejścia w relację, podglądania czyichś prywatnych chwil.
Co sprawia, że niektóre dzieła są tak ciche? W jaki sposób milczenie może być wyrażone w sztuce? Czy wpływa na to kompozycja centralna i statyczna (choć bywają wyjątki nawet w niżej zamieszczonych dziełach), a może technika malowania, użyte materiały lub zawężona gama barwna? Może przestrzeń – często opustoszała, wyludniona, tło jest zredukowane, a rekwizytów brak lub występują pojedyncze – jako jedyni towarzysze przedstawionej postaci, czy perspektywa lekko z dołu i przedstawienie przedmiotów między odbiorcą a główną postacią obrazu (jak w obrazach Vermeera). Przedstawienie postaci en face dające możliwość skrzyżowania wzroku z postacią z dzieła lub odwrotnie, całkowite zerwanie kontaktu odbiorcy z dziełem poprzez odwrócenie wzroku postaci lub ukazanie jej tyłem do obserwatora? A może ostatecznie to wszystko razem wpływa na odbiór i powoduje wrażenie, że jesteśmy z obrazem sam na sam? Ale czy to samotność zawsze oznacza ciszę?
Tekst i wybór prac: Magda Maj